Wieszanie zdrajców na Rynku Warszawskim w roku 1794 podczas Insurekcji Kościuszkowskiej
| Nic nie widać stąd gdzie stoję |
| Gęsto krążą w słońcu głowy |
| Tłum napiera na konwoje |
| Wokół prostych trzech rusztowań |
| Każdy krzyczy co innego |
| Nazbierało się wściekłości |
| Pcha się jeden na drugiego |
| Dziś będziemy bezlitośni |
| Król gdzieś w oknie stoi ponoć |
| Nic dziwnego że się kryje |
| Różnie może być z koroną |
| Gdy hetmańskie cierpną szyje |
| Nie dla żartu biskupowi |
| Postawili szubienicę |
| Pustą pętlą wiatr kołysze |
| Nie wiadomo kogo złowi |
| Krzyk się wzmaga - pierwszy w górze |
| Stąd nie widać tylko który |
| Nie chciałbym być w jego skórze |
| Dla nas też już kręcą sznury |
| Drugi dynda wrzawa wściekła |
| Mało tryumfu gniew w zenicie |
| Tamci w drodze już do piekła |
| A nam walczyć tu o życie! |
| Trzeci szarpie się jak umie |
| Coś tłumaczy klęka pada |
| Bo niełatwo mu zrozumieć |
| W taki sposób słowo zdrada |
| Zawisł - Tańczy przez minutę |
| Życie w nim ugrzęzło twardo |
| Jeszcze w pętli kopie butem |
| Z płaczem wstydem i pogardą |
| Wiszą zdrajcy takie czasy |
| Będą wisieć przez dni parę |
| Wrony drzeć z nich będą pasy |
| Jak się drze sztandary stare |
| Może wreszcie coś się zmieni |
| Coś wyniknie z tej roboty |
| Zanim zdejmą ich z szubienic |
| Żeby w trumnach złożyć złotych |