Trolle
| Wyszliśmy na powierzchnię i brzask nas zaskoczył | a |
| Jeden promyczek słońca zamienił nas w głazy, | F a |
| Krew sypie się jak piasek, chłód do serc się wtłoczył | a F0 a |
| Mech porósł oczodoły i do uszu włazi. | F0 a F E a |
| Więc tkwimy jak posągi wymarłych gatunków | a |
| Bawią się między nami Elfy i Krasnale | F a |
| I żłobią nasze ciała szaradą rysunków | a F0 a |
| W ich naiwnym języku, co nie zna nas wcale. | F0 a F E a |
| Mówią czarnoksiężnicy, że świat pękł na dwoje | a |
| I jednym dane w słońcu żyć, a innym w mroku | F a |
| Stąd niechciana kamienność i czczość naszych rojeń | a F0 a |
| Na pradawnym i cudzym oparta wyroku. | F0 a F E a |
| Ale myśmy już drgnęli, trą o siebie stawy, | b |
| Głos się prawie dobywa z żywych głębin skały, | Fis b |
| Stopy nasze znów czują wilgoć młodej trawy, | b Es0 b |
| Zmysły znów odbierają, to co niegdyś znały! | Es0 b Fis F b |
| Jeszcze dzień a ruszymy, by krypt kruszyć wrota | h |
| I uwalniać spod ziemi bogów ociemniałych. | G h |
| Drugie słońce pojawi się w planet obrotach | h B0 h |
| By ożywić zastygłych i ogrzać skostniałych. | B0 h G Fis h |
| Jeśli nie - zostaniemy, jak pomniki mroku, | h |
| Jak nagrobne figury istot jeszcze żywych | G h |
| I nie będzie na świecie spokojnego roku | h B0 h |
| I nie będzie na świecie naprawdę szczęśliwych. | B0 h G Fis h |