Nie dźwigniesz Matko swego Syna a
Ja nie oddzielę Go od skały C
Już nie mam zresztą dłut F E
Proch się o Niego upomina a
A tak jest ciężkie Jego ciało C
Jak ciężki bywa trup F E
Nie, nie uniosę Go pod stropy a
Kaplic skąd w gniewie sprawiedliwym C
Rozsądza marszczy brew F E
Niech moim uchem stukot łopat a
Usłyszy, póki jestem żywy C
I niech powstrzyma gniew F E
Przed Twoim żalem mą odrazą a E a E a E a G
Do życia, które chorą nocą C G C G C G C F
W bólu opuszcza mnie F E a
Niech powie tylko: „Po co? Po co? a E a E a E a G
Po co lepiłem lalki skoro C G C G C G C F
W ziemię zamieniam się?” F E a