Sęp
| Wśród podnieconych w środku ale w cieniu |
| Jak sęp zgarbiony i łysy i siwy |
| Siedzi mąż stanu w czujnym zamyśleniu |
| Akurat syty zatem dobrotliwy |
| Wśród roześmianych śmieje się niegłośno |
| Wśród rozklaskanych klaszcze mimochodem |
| To zapamięta anegdotę sprośną |
| To zdanie które może być dowodem |
| Ze sceny ludzie jasno oświetleni |
| Z zawodu nadzy myśli ślą bezbronne |
| W gąszcz incognito zgromadzonych cieni |
| Które że nieme więc hałasu godne |
| Wśród zapatrzonych on jeden wpatrzony |
| W twarz mówiącego Reflektor jak lampa |
| Z ust wydobywa zeznania obrony |
| I cóż że wierszem mówione przez franta |
| Słowo za słowem w łyse uszy włazi |
| Nieruchomieją bezdenne źrenice |
| Gdyby przezorny cień nie skrywał twarzy |
| Każdy by odgadł sępa tajemnicę: |
| Nic nie rozumie ścierwnik siwogłowy |
| Więc sztukę węszy jak ludzką padlinę |
| W zdaniu co czwarte rozpoznaje słowo |
| W słowie łup albo nieprzydatną ślinę |
| Kocha robactwo szakale i hieny |
| Na czas swój czeka cichy i cierpliwy |
| W środku lecz w cieniu w czujnym zamyśleniu |
| Akurat syty |
| Jeszcze dobrotliwy |