Odmiennych mową, wiarą, obyczajem...
Odmiennych mową, wiarą, obyczajem | e Fis7/E F7+/E e |
Na jednej drodze złączyły rozstaje. | e Fis7/E F7+/E H7 |
W świetle tych gwiazd, co wędrowcom się jarzą, | e E a/E e |
Mogliśmy własnym przyglądać się twarzom. | a6/E a6/H H7 e |
Patrzeć na stopy, dłonie i kostury, | e Fis7/E F7+/E e |
I dusze w workach z żywej, ludzkiej skóry. | e Fis7/E F7+/E H7 |
Przy nocnych ogniach odpoczywał pochód - | e E a/E e |
Tam poznawaliśmy siebie po trochu. | a6/E a6/H H7 e |
Dziwny to widok był w błyskach płomieni - | E a |
Tacy niepełni, tacy zniekształceni: | D H H7 |
Rysy słabości w grymasach siłaczy, | e Fis7/E F7+/E e |
Maski uciechy na skurczach rozpaczy. | e Fis7/E F7+/E H7 |
W źrenicach czujność od zmierzchu do świtu, | e E a/E e |
Na podorędziu broń kłamstwa i sprytu. | a6/E a6/H H7 e |
Do tego sznury, sztylety i pałki, | E a |
Lękliwe groźby, naiwne przechwałki. | D H H7 |
Krew, któż wie czyja, przyschnięta do dłoni, | e Fis7/E F7+/E e |
Nogi ucieczce skłonne i pogoni. | e Fis7/E F7+/E H7 |
Dusze, jak zbite psy na wątłej smyczy, | e E a/E F |
Wywar wściekłości, krzywdy i goryczy. | e Fis7/E F7+/E H7 e |
Ale wraz z brzaskiem dalej szliśmy razem, | H E H |
Niewysłowionym budzeni nakazem. | H E H |
Silniejsi nawet słabszych podpierali, | D G D |
By wszyscy doszli, gdzie dojść zamierzali. | D H H7 |
H7 C7/H H7 | |
Długo to trwało i zwątpiło wielu, | e Fis7/E F7+/E e |
Aleśmy wreszcie dotarli do celu. | e Fis7/E F7+/E H7 e |
Czekał nas widok najzwyklejszy w świecie: | H E H |
Stajenka, żłobek, ojciec, matka, dziecię. | H E H |
Cud w tym był tylko, że na widok onych - | D G D |
Każdy się poczuł - niedoczłowieczony, | D H H7 |
W tym, że odchodził przejęty tęsknotą. | E A/E a6/E E |
I tylko o to chodziło. | E/Gis A6 H7 |
Tylko o to. | E A E |