Gdy wycinają młody las
I cieknie sok z przeciętych pni
Nie gaśnie żadna z ważnych gwiazd
Nic nie wstrzymuje biegu dni
I słychać tylko siekier jęk
Bo nie jest skargą drzew ich trzask
W tej ciszy godność jest i lęk
Gdy wycinają las
A kiedy zwożą młody las
Gałęzi rośnie gęsty stos
Za którymś ze strąconych gniazd
W rozpaczy ptak gdzieś krzyczy w głos
Ale nie tonie nikt we łzach
Gdy pnie padają raz po raz
W tej ciszy godność jest i strach
Gdy zwożą młody las
A kiedy palą młody las
To słychać jęk i pisk i huk
I dym przesłania słońca blask
A żar ogromny zwala z nóg
I piją z drwalem drwal za trzech
Zyskowny chwaląc sobie czas
I słychać rzeczy wiecznych śmiech
Gdy palą młody las
Po karczowisku błądzi wiatr
Popiół rozwiany ogień zgasł
Odeszli drwale do swych chat
I rośnie młody las