Manewry II
| Manewry zawieszono nam |
| Wolno rozmawiać, palić, pić - |
| Każdy ma los swój tworzyć sam |
| I póki co - jak zechce - żyć. |
| Konserwy kończą się i chleb |
| Więcej już wart niż kiedyś pet. |
| Z obietnicami siedmiu nieb |
| Ksiądz do okopów naszych zszedł. |
| Ale co robić ma, gdzie iść |
| Komend i poligonów syn! |
| Dlaczego wierzyć ma, że dziś |
| Oczyści go z wczorajszych win! |
| Jakże o jutrze myśleć ma, |
| Jeśli ktoś dotąd myślał zań! |
| Jak tu z okopu wyjść za dnia |
| Gdzie wszystko nagle czyha nań! |
| Nie słucha kazań, ni rozkazów |
| I w obietnice wiary brak, |
| Wspomnienie oficerskich razów |
| Podsuwa słodki zemsty smak... |
| Ale o zemstę nawet - troska |
| Rozpływa się wśród snów i słów |
| Że - przebaczenie - łaska boska |
| Przyniesie tłumom błędnych głów. |
| Więc jeszcze dzień i jeszcze noc |
| I przed kolejną nocą trwoga, |
| Że znów z okopów wrzaśnie moc! |
| Dajcie nam wroga! Chcemy wroga! |
| Karmiły kłamstwa nas i strach |
| A - w prawdzie - nieład jest i głód! |
| Być czyimś wrogiem - to nasz fach! |
| Dajcie nam wroga! Gdzie jest wróg?! |
| Codziennie więc - ostatni raz |
| Wolno rozmawiać, palić, pić, |
| Zanim potwierdzi nowy czas |
| Że - nienawidzić - znaczy: żyć! |