Litania
Od swych ojców dojrzalsi, kiedy byli w tym wieku | a C (E7) |
Beznadziejną ich drogą podążamy na przekór | a C (G7) |
Czasem słabsi od kurzu wstrzymujemy wichury | C E7 |
I stawiamy pomniki zapomnianej kultury | G0 d |
Czasem twardsi od skały i jak skała nieczuli | d E F |
Omijamy spojrzeniem wyrywany bruk ulic | a G F e a |
Wszechstronniejsi od mędrców myśl chowamy na potem | a C (E7) |
Nazywamy mus łaską i światłością ciemnotę | a C (G7) |
Bardziej godni od królów z ziemi grząskiej od potu | C E7 |
Ślepym siłom historii wciąż skaczemy do oczu | G0 d |
Lecz mądrzejsi od wodzów, z twarzą nisko spuszczoną | d E F |
Podajemy im co dzień przerdzewiałe strzemiono | a G F e a |
Śmiertelniejsi od kwiatów podnosimy się łanem | a C (E7) |
Kiedy kosa już w ruchu, a pokosy sprzedane | a C (G7) |
Sprawiedliwsi od sędziów w trybunale wysokim | C E7 |
Z wyuczonym spokojem przyjmujemy wyroki | G0 d |
Bezwzględniejsi od katów, wreszcie wielcy i sami | d E F |
Na szafotach gadamy odciętymi głowami | a gis g fis F |