Więc jest na szczycie! Wreszcie na szczycie! e6
W końcu doczekał się chwały! C e6
Łeb nurza w niewyczerpanym błękicie, e6
Pod stopą głazów zawały. C e6
Własnym pomnikiem stał się za życia G D9
Już nieoddzielny od skały. a e6 (e6)
Więc skąd z ust jego nieludzkie wycie, C B0
Któremu świat jest za mały? C H7 e6 (e6)
W mglistych dolinach ludzkie siedliska e6
Jasny żar grzeje i krzepi. C e6
To z jego żagwi błysły ogniska, e6
To on tych ludzi ulepił. C e6
Tak ich niedola była mu bliska, G D9
Że dla nich Bogów zaczepił a e6 (e6)
I teraz piorun nocą mu błyska, C B0
A ci - na los jego - ślepi! C H7 e6 (e6)
W ludzkich siedliskach kowadła dźwięczą C e
I ogień pod miechem huczy; a H7 e
To on im przecież narzędzia wręczył, C e
On ich do kunsztu przyuczył. a H7 e
Tak ich ukochał - swój twór niewdzięczny, C e
Tak ich wolnością obruszył, a H7 e
Że kiedy wyciem jego wiatr jęczy - C B0
Wciągają czapki na uszy. a H7 e
Wspomną go jeszcze snując swe mity e6
(Tak, jakby dawno już nie żył) - C e6
Że do kaukaskich szczytów przybity, e6
Lecz przecież kto w to uwierzy? C e6
Że go zastąpi w męce banity G D9
Jakiś półczłowiek, półzwierzę, a e6 (e6)
Któremu, w życiu pragnień wyzbytym, C B0
Na niczym już nie zależy. C H7 e6 (e6)
Tak sobie świat tłumaczą naprędce C e
Zlepieni z mułu i gliny, a H7 e
Przy ogniu grzejąc bezczynne ręce, C e
Wolni - od długu i winy. a H7 e
Tak sobie świat tłumaczą naprędce C e
Zlepieni z mułu i gliny, a H7 e
Przy ogniu grzejąc bezczynne ręce, C B0
Wolni - od długu i winy. a H7 e