Fajnie zmarnować kolejny rok,
Na rok kolejny liczyć.
W końcu tak tylko sięga wzrok
Jak życia nam pozwala szok
I pejzaż okolicy.
Fajnie przedyskutować sny
Zwłaszcza z tymi co nie śnią.
W myślach utwierdzać się, że My
Nie oni (z nich się łatwo drwi),
Jesteśmy ludów pieśnią.
Fajnie nadzieję pierwszy raz
Móc chcieć pokładać w Kremlu
I dmuchać w żar, co dawno zgasł -
W złudzeniu, że blask nowych gwiazd
Rozjaśni krwistą ciemność.
Fajnie się cieszyć, zamiast łkać -
We współistnienie wierzyć;
Brać póki czas, co dadzą brać,
Bo kiedyś nas nie będzie stać
Na tyle choć, by przeżyć!
Fajnie zaufać, że ten śmiech,
Co łzami zwykł nas dławić -
Zastąpi mądrość, odkupi grzech,
Pogrzebanego psa, co zdechł
I wskrzesić ma i zbawić!
W ogóle fajnie bosych pięt
Tańcem pomieszać w łajnie!
Zapomnieć wstyd. Odtrącić wstręt.
Nie słuchać niedzisiejszych zrzęd:
Że
Wcale nie jest fajnie!