Bóg ciężki żywot ma
Nie sądzę, bym nadawał się |
Do grona świętych, bo to źle |
Za życia jeszcze cherubinem być |
Tulio, co ty wygadujesz? |
Znów na klęczkach widzę ich |
Myślę, że w warunkach tych |
Przyjemnie będzie przez czas jakiś żyć |
Przyjemnie żyć, przyjemnie żyć,To świetna myśl! |
o mój boże! |
Bóg ciężki żywot ma |
Gdy swe obowiązki zna |
A zwłaszcza, gdy blagierem zwykłym jest |
Taki obiekt uwielbienia |
Słucha modłów co dnia |
Aż mi słabo ze wzruszenia |
Nawet to się lubić da |
Jak mogę im odmówić |
Skoro boskość chcą mi wmówić? |
Nie zawiodę ich |
Bo stać mnie na ten gest |
Gdy ich odrzucimy plan |
Mogą chcieć zaszkodzić nam |
W ofierze złożyć albo wypchać nas |
Akurat na tym wcale mi nie zależy |
A można na talerzu mieć |
Tak! |
El Dorado starczy chcieć |
Dzięki! |
W stronę ludu ukłon zrobić czas |
Skłonić się nisko,pokłonić się czas |
By bardziej szanowali nas! |
Bóg ciężki żywot ma |
Lecz gdy przez tłum się lubić da |
Zbiera modły, tak jak się to zdarzyło nam |
Zdarzyło nam! |
Jest on wzorem ideałów |
Jest legendą, zbiorem cnót |
Patrzy w dół i z piedestału |
Widzi skarby u swych stóp |
Skoro tak nas pragną traktować |
Głupio tego nie skosztować |
No jasne! |
Więc wejdźmy w końcu już do nieba bram |