Birkenau
Porządny w pryzmach marnuje się opał |
I zimny komin zbędne ma przestoje |
Mizerne niebo czeka na swój pokarm |
Tłuste obłoki słodkich swądów zwoje |
Skrzętni palacze gdzieś się zapodziali |
Wystygły ruszta popiół tuli glina |
I w bezcielesnym milczeniu umarli |
Słuchają jęków głodnego komina |
Po ustalonych raz na zawsze drogach |
Płynie nad nimi ślepe oko Boga |