Ballada o przyjacielu
Gdy w twym życiu zjawił się ktoś, | e H7 |
Kto wygląda jak równy gość, | H7 e |
Ale nie wiesz, czy szczery jest, | E7 a |
Czy na pokaz ma gest. | a H |
Weź go w góry na stromy stok, | a |
Nie odstępuj go tam na krok. | e |
Jedna lina niech łączy was - | H7 |
Dla was dwóch to sam raz. | e (E7) |
Gdy zobaczysz, że stchórzył, bo | e H7 |
Od początku mu kiepsko szło, | H7 e |
A gdy dłoń skaleczoną miał, | E7 a |
Wniebogłosy się darł, | a H |
Lepiej pogoń go precz raz-dwa, | a |
Na niewiele się taki zda, | e |
Takich w góry nie warto wieść, | H7 |
I nie o nich ta pieśń. | e (E7) |
Jeśli druh twój przez całe dnie | e H7 |
Ani razu nie skarżył się, | H7 e |
A gdy spadłeś, to właśnie on | E7 a |
Zaraz podał ci dłoń, | a H |
Jeśli dzielnie przy tobie stał, | a |
Jak do boju na szczyt się rwał, | e |
Wiedz, że odtąd przez cały czas | H7 |
Przyjaciela w nim masz. | e (E7) |