Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur d A
W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór A d
Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło D g
W nich okno lśni, tam jak i Ty ktoś spać nie może d A d
Dziś w chambre de bone bal kreślarzy d
Każdy wytworny jest jak lord d
Nikt dnia tu wspomnieć się nie waży g
Ni pracy, praca - chamski sport A d
Odbijaj flaszkę, żądź nie kiełznaj d
I na orbitę wszyscy wraz d
Bo gdy tak człek od rana pełza g
To wieczór spędzić chce wśród gwiazd A d
I Ty tu jesteś, Ty o rękach C F
Co tak gotycki mają rys C F
I piękna jesteś jak jutrzenka D g
W swoich sukienkach z marche au puces E A
Chciałbym się zbliżyć ukochana d
Wprost w uszko mój Ci nucić śpiew d
Cóż kiedy leżysz na dwóch panach g
A między nami kran i zlew A d
Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić d A
Tak szumieć, tak o byle gówno zaraz w mordę bić A d
Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza D g
Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada d A d
Dziś w chambre de bone draka w sali d
Znowu z lokalem będzie źle d
Cóż gdy żabojad się napali g
To zawsze musi nadziać się A d
Co mnie ich franki, ich ostrygi d
Wywiozłem z Polski com tam miał d
I zawsze mogę bez fatygi g
Przygrzmocić temu co bym chciał A d
Cóż z tego, że wybiegła za nim C F
Że mu w banioli skleją łeb C F
Cóż, że dla niego zdejmie stanik D g
Ja mam swój cios on tylko sklep E A
Więc jeszcze seta, znakomicie d
Padniemy, ale zgódźcie się d
Że z tylu różnych dróg przez życie g
Każdy ma prawo wybrać źle A d
Cóż z tego, że wybiegła za nim C F
Każdy urządzić się jest rad C F
Niech bierze on ten towar tani D g
A mój jest przecież cały świat E A
Więc jeszcze seta, znakomicie d
Padniemy, ale zgódźcie się d
Że z tylu różnych dróg przez życie g
Każdy ma prawo wybrać źle A d