Widząc, że się źle dzieje a
Naród traci nadzieję a
Nie chce orać, siać ni zbierać, śni o kuciu kos G7 C A7
Raczył przyjąć Pan Chama d
W towarzystwie Plebana a
By wysłuchać, co poradzą jak odmienić los E7 a
Nędza piszczy za progiem a
Pola leżą odłogiem a
Krowy, zamiast dawać mleko, poszły precz pod nóż G7 C A7
Pustką zieje komora d
Co stoi wedle dwora a
A tu zima, jak to zima, czai się tuż tuż E7 a
Mówi Pan - mój Plebanie G
Co to z nami się stanie C
Jak tak dalej pójdzie, folwark diabli wezmą wnet G C A7
Tu za stratą wciąż strata d
Nikt nie boi się bata a
Postrasz Bogiem lud leniwy, by do pracy szedł E7 a (E7)
Pleban na to swe dłonie a
Na pulchniutkim splótł łonie a
I do góry wzniósł niebieskie oczy z krasnych lic G7 C A7
- Powiem Panu niewiele d
Pan nie bywasz w kościele a
I na tace bożej chwały nie dorzucasz nic E7 a
Ludziom dajesz mniej jeszcze a
I proroctwa złowieszcze a
Po folwarku całym z dawna krążą z ust do ust G7 C A7
Trzeba nam dziś dialogu d
Słowa miłego Bogu a
Co powstrzyma niechrześcijański gniew chrześcijańskich dusz E7 a
Cham zaś głową potrząsa G
Ręką sięga do wąsa C
I dosadnie po swojemu mówi, co ma rzec G C A7
Nędza winą jest dworu d
My nie mamy wyboru a
Jak o życie godne walczyć, albo w walce lec E7 a (E7)
Ludzie ciężko harują a
Ekonomi katują a
Żony złe i dzieci głodne, ma cierpliwość kres G7 C A7
My żądamy kontroli d
Nad tym, co kto partoli a
Co kto ile z czego ma i co tracone jest E7 a
Pan pięściami w stół wali a
Chcecie znieść feudalizm a
Nie pozwolę na to, jakem pan i władca twój G7 C A7
Cham mu na to - dwór dworem d
Zajrzyj pan za oborę a
Jak się tu nie dogadamy, kto posprząta gnój? E7 a
Pax vobiscum - ksiądz woła - G
Bo jest wolą kościoła C
Aby się nie brali bliźni w Chrystusie za łby G C A7
Ty się Chamie nie indycz d
I nie żądaj rewindy- a
Kacji praw, co głoszą, że gnój posprzątacie wy E7 a (E7)
A ty, Panie pamiętaj a
Że człek boży - rzecz święta a
I bez niego nie ustoi kościół ani dwór G7 C A7
Niechże ma swoje zdanie d
A do pracy wnet stanie a
Tylko zakaż ekonomom garbowania skór E7 a
Pan, choć jeszcze się zżyma a
Obiecuje dotrzymać a
Tego, co obiecał przecież chamom już nie raz G7 C A7
Cham się księdzu pokłonił d
Za uczciwy kompromis a
I na stertę gnoju wrócił znów na jakiś czas E7 a
Tak to pouzgadniali G
A ekonom wciąż wali C
Bo go przecież na rozmowy nie zaprosił nikt G C A7
Wie, że gdy się Pan złości d
Chamom trza liczyć kości a
Ksiądz im i tak obieca w niebie naprawienie krzywd! E7 a (E7)