Idę posępny, a grają mi dzwony
Ze wszystkich kościołów bijące
Idę posępny a lśnią mi wieżyce
Szczytami niebo kłujące
I świętych kopców rząd
Wawelu wzniosły mur
Świetląca się Wisły toń
Hejnałów złotych chór
Rycerskich skrzydeł szum
I warty w dole tłum
I wokół mowa swojska
Wciąż kłamią mi, że to Polska
Bo tu niewoli krąg
Narodu długa noc
I ten królewski gród
Udaje tylko moc
A ten katedry dzwon
Tętniący jego ton
Jedynie głupców mami
Że się rządzimy sami
A ja o Polsce marzę
Co nie jest tylko witrażem
I nie komedią na scenie
Ale spełnieniem
Niechże się taka stanie
Co by nie była udaniem
By szyldem tylko nie była
Lecz żeby żyła
A ludzie, co mnie mijają
I czymś tam się pocieszają
Pociecha dla nich jak tarcza
I to już im wystarcza
A myśl ich podła kusi
Że tak już zostać musi
I będą sobie kłamać
Że zmartwychwstanie sama
A we mnie wielki okrzyk drga
Słowami tymi natchniony –
Wyzwoleń ten tylko doczeka się dnia
Kto własną wolą wyzwolony!