Marszem przez dżunglę jest nocne pisanie; a
Myśl na niepewnej kołysze się lianie F
Bluszczu z doniczki, co pełznie po ścianie E7
I hybrydami zakwita. a F E7
Kot śpiący wchłania woń obcą dlań hybryd, a
Łowcze napina przez sen nerwów fibry, F
Dziąsła różowe obnaża jak tygrys - E7
Snu bestia nigdy niesyta. a E7 a
Kończy się zapas fantazji w manierce, a
Strach, że utraci się trop, drąży serce, F
Mapa po przodkach szarpana w rozterce - E7
Biała jak czoło wśród nocy. a F E7
I niesłyszalne za dnia zewsząd dźwięki, a
Szepty i śmiechy, wołania i jęki F
Już i tak drżącej wstrzymują ruch ręki E7
I znikąd, znikąd pomocy. a E7 a
Ktoś samochodem przez mrok na lotnisko E7
Przemknął za oknem (lotnisko jest blisko) a
Zaraz za sobą zostawi to wszystko, E7
W podróż daleką się wzniesie; a F E7
Słyszę wędrówek termitów ten szelest, E7
Gdy wyruszają i prą zgodnie z celem. a
Lecz ile celów przede mną się ściele, E7
Podczas gdy ja - jeszcze w lesie. a E7 a
Mógłbym, jak inni, gąszcz pociąć maczetą, a
Szlak turystyczny odsprzedać gazetom, F
Zastrzec, że pierwszy tu byłem, a przeto E7
Mnie się zaszczyty należą. a F E7
Ale jest większą zasługą i siłą a
Tam dotrzeć, gdzie się nikomu nie śniło F
Nie pokrzywdziwszy niczego, co żyło: E7
Roślin, ni ludzi, ni zwierząt. a E7 a
Szukam więc dalej i błądzę za sensem, a
Własne poprawiam notatki zbyt gęste, F
Drżąc przed oprawnym w ramki Rubensem - E7
Drwi nieomylność z wahania. a F E7
Ale opłaca się trud eremity: a
Wreszcie odkrywam skarb w dżungli ukryty, F
Kot się przeciąga i świt spoza płyty E7
Okna się nagle wyłania. a E7 a
Bluszcz okazuje się znów zwykłym bluszczem, E7
Rubens bezmyślnie przegląda się w lustrze, a
Złej reprodukcji więc drwiny odpuszczę E7
Swego odkrycia ciekawy... a F E7
Patrzę na zdobycz człowieczych pokoleń a
Czując, jak pot mi się rzęsi na czole, F
Bo widzę po całonocnym mozole E7
Mapę kolejnej wyprawy. a E7 a
Bo widzę po całonocnym mozole F
Mapę kolejnej wyprawy. E7 a