Odmiennych mową, wiarą, obyczajem e Fis7/E F7+/E e
Na jednej drodze złączyły rozstaje. e Fis7/E F7+/E H7
W świetle tych gwiazd, co wędrowcom się jarzą, e E a/E e
Mogliśmy własnym przyglądać się twarzom. a6/E a6/H H7 e
Patrzeć na stopy, dłonie i kostury, e Fis7/E F7+/E e
I dusze w workach z żywej, ludzkiej skóry. e Fis7/E F7+/E H7
Przy nocnych ogniach odpoczywał pochód - e E a/E e
Tam poznawaliśmy siebie po trochu. a6/E a6/H H7 e
Dziwny to widok był w błyskach płomieni - E a
Tacy niepełni, tacy zniekształceni: D H H7
Rysy słabości w grymasach siłaczy, e Fis7/E F7+/E e
Maski uciechy na skurczach rozpaczy. e Fis7/E F7+/E H7
W źrenicach czujność od zmierzchu do świtu, e E a/E e
Na podorędziu broń kłamstwa i sprytu. a6/E a6/H H7 e
Do tego sznury, sztylety i pałki, E a
Lękliwe groźby, naiwne przechwałki. D H H7
Krew, któż wie czyja, przyschnięta do dłoni, e Fis7/E F7+/E e
Nogi ucieczce skłonne i pogoni. e Fis7/E F7+/E H7
Dusze, jak zbite psy na wątłej smyczy, e E a/E F
Wywar wściekłości, krzywdy i goryczy. e Fis7/E F7+/E H7 e
Ale wraz z brzaskiem dalej szliśmy razem, H E H
Niewysłowionym budzeni nakazem. H E H
Silniejsi nawet słabszych podpierali, D G D
By wszyscy doszli, gdzie dojść zamierzali. D H H7
H7 C7/H H7
Długo to trwało i zwątpiło wielu, e Fis7/E F7+/E e
Aleśmy wreszcie dotarli do celu. e Fis7/E F7+/E H7 e
Czekał nas widok najzwyklejszy w świecie: H E H
Stajenka, żłobek, ojciec, matka, dziecię. H E H
Cud w tym był tylko, że na widok onych - D G D
Każdy się poczuł - niedoczłowieczony, D H H7
W tym, że odchodził przejęty tęsknotą. E A/E a6/E E
I tylko o to chodziło. E/Gis A6 H7
    Tylko o to. E A E